Doszło do intrygującego incydentu z udziałem gwiazdy. Na koncercie Taylor Swift doszło do nieprzewidzianego wydarzenia.
Podczas występu na scenie w Soldier Field w Chicago piosenkarka nagle zaczęła kaszleć i krztusić się. Okazało się, że owad dostał się do ust Taylora.
Na szczęście piosenkarz ma się dobrze i udało mu się przezwyciężyć przerażenie, jednocześnie zadziwiając publiczność na sali. Nie tracąc ani chwili, gwiazda kontynuowała swój występ, jakby nic się nie stało.
Co więcej, Taylor poradził sobie nawet z sytuacją z humorem – żartobliwie zauważając, że robak ma wspaniały smak.
„Och, pycha… Czy ktoś z was przegapił to…? Bez obaw. Połknąłem to” – zażartował piosenkarz ze sceny.
Fani w mediach społecznościowych zebrali się za piosenkarką, wyrażając ulgę, że nic jej się nie stało. Skomentowali również, jak zabawny wydawał się incydent.